czytaj więcej
SŁAWOMIR SZMAL -Stan flow to temat dla psychologów
Opiekuna bramkarzy w naszej kadrze narodowej, Sławomira Szmala, przepytaliśmy o wiele spraw szkoleniowych dotyczących tej bardzo ważnej pozycji w zespole. Nie mogło zabraknąć pytania o stan flow, który pozwala bronić na niezwykle wysokim procencie skuteczności.
Jest pan od ponad dwóch lat odpowiedzialny za szkolenie bramkarzy w kadrze narodowej. Ile ze Sławka Szmala jest aktualnie w Adamie Morawskim, Piotrze Wyszomirskim i Mateuszu Korneckim, czyli trójce zawodników na tej pozycji, która wystąpiła w ostatnich mistrzostwach świata w Egipcie?
Każdy sam wykuwa własną karierę, każdy z nich ma własne parametry. Tu nie można porównywać. Celem szkolenia jest wydobycie z każdego zawodnika tego co ma najlepsze, a nawet jeszcze coś więcej. Specjalistyczne szkolenie wymaga czasu. My na kadrze spotykamy się na dwa-trzy tygodnie przed imprezą mistrzowską. Większość czasu zawodnicy spędzają u siebie w klubie. Trzeba w tym miejscu podziękować tym trenerom, którzy z naszymi reprezentantami pracują na co dzień w klubach. W Płocku to jest Marcin Wichary, a w Kielcach Tomasz Błaszkiewicz. To jest ich wkład pracy w występy tych chłopaków.
Poza kadrą bramkarze szkolenia centralnego też chyba dostają zalecenia od Sławka Szmala?
Owszem, ale tak jak wspomniałem nie można wchodzić z naszą pracą w tok pracy klubów. Tam trwa cały czas przygotowanie do kolejnych meczów. My przygotowujemy zawodników na turniej. To się jednak różni.
Skąd taki nagły wzrost formy u „Loczka”? Cała wymieniona trójka do Egiptu poleciała na tych samych równorzędnych zasadach. Podczas mundialu to jednak Morawski zdecydowanie się wyróżniał. Portal Handball Planet ogłosił, że to właśnie nasz bramkarz trafił do najlepszej siódemki, jeśli chodzi o pierwszą fazę, MŚ w Egipcie. Dostał też dwa tytuły MVP zawodnika meczu. Czym to wytłumaczyć?
Z obserwacji statystyk przed mistrzostwami wynikało, iż cała trójka prezentowała się całkiem dobrze, w tym zwłaszcza Morawski i Wyszomirski. Pierwszy z nich rozegrał świetny mecz z Hiszpanią, gdzie odbił 21 piłek. Tu też przydała się wspomniana praca w klubie. W Wiśle na boisku spędził wcześniej wiele minut. Zebrane doświadczenie w PGNiG Superlidze i Lidze Europejskiej zaprocentowało. Ułatwiło rozegranie takiego turnieju jak w Egipcie. Dla bramkarza to jest najważniejsze, aby w klubie podczas sezonu mógł grać jak najwięcej, co przekłada się na występy w reprezentacji.
A trudno wysoką formą w dłużej perspektywie czasowej utrzymać i od czego to zależy?
Im lepiej jesteś przygotowany tym dłużej jesteś w stanie ją utrzymać. Cała ta trójka, która jest pracowita, ma solidną bazę i czerpie z niej w czasie meczów. Oni cały czas walczą u siebie w klubach o pozycję. Na razie z nich najwięcej gra Morawski i broni po mistrzostwach również bardzo dobrze. Oni cały czas są obserwowani. Nie ograniczamy się tylko do tej trójki. Zawsze powtarzamy, że najlepszym rozwojem jest rywalizacja. Są kolejne nazwiska, które są na naszej liście.
A jak „Loczek” zapyta pana czy szukać zagranicznego klubu czy też zostać w Płocku, to co można doradzić?
Nie chcę w takich sprawach doradzać. To indywidualna sprawa. Miałem podobnych decyzji kilka w życiu. Nie zamieniłbym ani jednego dnia kariery. Jestem zadowolony z decyzji, które podejmowałem.
Co powinno wyróżniać dobrego bramkarza?
Przede wszystkim jego praca. W każdym sporcie talent jest ważny, ale to jest tylko kilka procent, a reszta to właśnie ciężka praca. Skończyły się już czasy, gdzie ci teoretycznie najsłabsi stawali na bramkę. Teraz to są mężczyźni, którzy są bardzo sprawni, szybcy, o dobrych warunkach fizycznych.
Czy szkolenie młodego zawodnika z przeznaczeniem na tę pozycję od początku powinno być nastawione na ćwiczenia strickte bramkarskie czy raczej mają to być zajęcia ogólnorozwojowe?
Jak najbardziej ogólnorozwojówka. Zamykanie się wąskiej specjalizacji tego nie ułatwia. Większość bramkarzy, z którymi rozmawiałem bardzo często zaczynała od gry w polu i dopiero później stawali na bramkę.
A czy w czasie takiego turnieju jak mistrzostwa świata można coś poprawić w dyspozycji bramkarza?
W czasie turnieju można delikatnie kontrolować zmęczenie zawodnika. Regulować to czy pojedzie na trening czy dać też mu odpocząć, aby się zregenerował. No i analiza gry przeciwnika, rozmowy z zainteresowanymi, aby jak najlepiej przygotować się do meczu. Ten turniej w Egipcie był inny z tego względu, że można było dokonywać większej liczby zmian. Dotąd nie było możliwości zabrania trzech bramkarzy na turniej i w dowolny sposób wyznaczania ich na mecze.
A czym się pan kierował dobierając dwójkę bramkarzy na dane spotkanie?
To jest właśnie to coś. To jest ustawiczna obserwacja. Jak oni zachowują się na treningach, na meczach. Dyspozycja psychiczna też jest ważna, gdyż zawodnicy muszą wierzyć w swoje umiejętności. Nie mogą popadać w skrajności w skrajność – z dobrego w słaby występ. Ważne jest, aby podczas turnieju utrzymać równy poziom.
W trakcie długich turniejów może dochodzić do różnych sytuacji. Gdy sztab szkoleniowy ma do dyspozycji trzech bramkarzy, ale jeśli dwóch tych samych jest ciągle wybieranych, to ten trzeci może powiedzieć „trenuję na 120 procent, daję z siebie wszystko na treningach, wcale nie jestem gorszy, a mimo to znowu nie zostałem wpisany do protokołu. Mam tego dosyć”. Jak temu zaradzić?
To jest nieuniknione. Szanuję ich pracę, którą wykonują. To naprawdę wyczerpująca praca w okresie przygotowawczym. Niestety taki jest sport. Dla nas są to trudne decyzje. Każdy w swojej karierze dostaje szansę. Po to trenuje, żeby ją wykorzystać.
Ile kilogramów bramkarz potrafi stracić w czasie meczu?
Zależy ile płynów pije się podczas spotkania. Podczas mojej kariery, w czasie emocjonujących meczów, gdy zapomniałem się napić, to potrafiłem stracić ponad dwa kilogramy.
Czy trudno jest bramkarzowi po wyczerpującym meczu szybko się zregenerować? Czy to głównie wynika z tego jakim się jest człowiekiem w życiu - inny gorzej, a inni lepiej radzą sobie ze stresem.
Po meczu wracasz do hotelowego pokoju i emocje w tobie cały czas buzują. Najlepszą regeneracją jest sen. A ty zasnąć nie możesz. To bardzo ważne, aby nad emocjami zapanować. Mistrzostwa tak są zaplanowane, że wszyscy mają takie same warunki i szanse. Tu wychodzi dobre przygotowanie podczas całego sezonu.
W Kielcach rozpoczęła się specjalistyczna konsultacja bramkarzy szczebla centralnego. Kto i co decyduje o powołaniach?
To są utalentowane chłopaki, które występują w reprezentacjach juniora młodszego i juniora. Czasami powołuję zawodników, którzy świetnie grają w lidze i chciałbym zobaczyć jak oni wyglądają na treningach – sprawność i technikę. Nieraz otrzymuję też telefony z sugestią, że pojawił się ktoś warty sprawdzenia. Jeżeli to się potwierdzi, to takie nazwiska też pojawiają się na powołaniach. Nieraz się zdarzało, że w jakiejś miejscowości, chłopak nie został wcześniej zauważony, nie miał szansy się wybić. Później okazuje się, że jest to nieoszlifowany diament. Jest taka dwójka zawodników, że gdyby nie telefon i późniejszy sprawdzian na konsultacji, to poza ramy województwa nigdy by się nie wybili.
Jak wygląda dzień treningowy na zgrupowaniu bramkarzy?
Trenujemy dwa razy dziennie. Wieczorem zawsze na wideo robimy analizę interwencji, oceniamy współpracę z blokiem i obroną. W te trzy i pół dnia staramy się zrobić jak najwięcej. Nasi bramkarze wracają do klubów bardzo zmęczeni, ale zawsze bardzo chętnie przyjeżdżają. To dla nas, trenerów, zawsze jest największą nagrodą, że zawodnicy w ten sposób podchodzą do tych zajęć.
A na konsultacjach np. trenujecie rzuty przez całe boisko i szybki powrót do bramki?
Nie trenujemy, bo po prostu tego nie mamy w planach. Na razie statystyki pokazują, że bramkarze częściej nie trafiają niż trafiają. Oni musieliby codziennie trenować ten element w klubie. To dosyć trudny rzut, a my chcielibyśmy, aby ta skuteczność wynosiła powyżej 50 procent. Trenujemy za to podania do kontrataku. Szybki powrót do bramki ćwiczymy podczas zgrupowań całej kadry.
A czy na świecie organizowane są campy wyłącznie dla bramkarzy?
W czasie mojej kariery brałem udział w czymś takim w Szwecji. To mnie bardzo zainspirowało. Po rozmowach udało się ten pomysł wdrożyć w życie w Polsce. To dobrze funkcjonuje, ponieważ te nazwiska później pojawiają się w pierwszej reprezentacji. Z tego co wiem takie campy organizowane są w Chorwacji i Szwecji. W Niemczech jest trochę inny model szkolenia – w szerszym gronie nie tylko z bramkarzami.
W niektórych wywiadach wymieniał pan słynny stan flow, który ułatwia obronę wielu piłek w czasie meczów. Wówczas skuteczność bramkarza ma nieprawdopodobnie wysoki procent. To bardzo trudne osiągnąć ten stan, ale jest to możliwe.
Tak, jest to możliwe. Na to składa się kilka spraw. To przede wszystkim dobre przygotowanie motoryczne jak i wideo. Trzeba mieć także odpowiednią koncentrację. Wtedy wydaje mi się, że można ten stan osiągnąć. Można wówczas przewidywać lot piłki. To trudne do wytłumaczenia, bo przecież piłka leci ponad 100 km/h a mimo to masz czas na skuteczną obronę w postaci wyciagnięcia ręki w odpowiednie miejsce. Doświadczyłem tego zaledwie kilka razy w karierze. Zawsze zmierzasz do tego co przynosi ci najlepsze efekty, ale ten stan nie jest możliwy osiągać regularnie, tak na zawołanie, aby powtarzać go w każdym meczu. To rzecz warta zbadania przez psychologów.
Który z bramkarzy jest aktualnie najlepszy na świecie?
Są nazwiska, które regularnie wymieniane są jako topowe czy to w klubie, czy w reprezentacji. Landin, Palicka, Perez de Vargas to bramkarze, którzy od wielu lat w imprezach najwyższej rangi grają bardzo dobrze. Skoro są ważnymi postaciami w swoich drużynach to świadczy wyłącznie o ich jakości.
Trudno wymienić tego jednego, gdyż niełatwo utrzymać wysoką formę przez cały sezon.
Marek Skorupski