czytaj więcej
Jak wspierać dzieci w aktywności sportowej?
Kasia Ślesicka: Spotykamy się w kontekście premiery serialu dokumentalnego dla młodego widza „Sport Kids. Młodzi sportowcy” na platformie vod.warszawa.pl. Na początek zadam Ci takie przewrotne pytanie – po co ludziom sport, kto to wymyślił i dlaczego?
Ola Zienowicz-Wielebska: Zastanawiałam się nad tym w kontekście sportu dzieci. Trzy główne powody, dla których dzieci uprawiają sport to: zwiększenie kompetencji fizycznych, potrzeba przynależności do konkretnej grupy społecznej oraz odczuwanie przyjemności z aktywności fizycznej. Wracając do twojego pytania, po co ludziom sport, uważam, że to zależy od tego, kiedy sport pojawia się w życiu jednostki. Należy podkreślić, że każdy ma inne motywacje, które warto sobie uświadomić. One zmieniają się z czasem. Niektórzy trenują amatorsko, inni podchodzą do sportu zawodowo. Motywacje osób z obu grup mogą być bardzo zróżnicowane i powiązane z ich spersonalizowanymi celami czy osobistymi potrzebami.
Kasia: Natrafiłam ostatnio na sformułowanie physical literacy i bardzo mnie ono zaintrygowało. W edukacji filmowej używa się sformułowania audiovisual literacy albo film literacy, czyli mówimy o alfabetyzmie audiowizualnym czy filmowym. Co się kryje pod tym określeniem ?
Ola: Z tym sformułowaniem możemy się spotkać m.in. w koncepcji Long Term Athlete Development. Program ten został stworzony po to, aby odpowiedzieć na pytanie, co należy robić na każdym etapie rozwoju człowieka od maleńkości do dorosłych lat, aby zapewnić każdemu dziecku jak największe szanse na angażowanie się całe życie w prozdrowotną aktywność sportową. Czyli co robić, żeby nasze bycie w sporcie sprzyjało naszemu zdrowiu. Autorzy tego programu wyróżniają kilka etapów, faz, gdzie zaznaczają, na co powinniśmy kłaść nacisk w każdej z nich.
Kasia: A czy można to pojęcie rozszerzyć i powiedzieć, że aby w pełni korzystać z życia i w pełni się rozwijać pod każdym względem, to właśnie potrzebny nam jest ten „alfabetyzm fizyczny” czyli umiejętność mądrego korzystania ze sportu? Czyli tak samo, jak uczymy się czytać książki, a także przekazy medialne i filmy, możemy się też nauczyć odpowiednio zarządzać kwestią sportu w naszym życiu. To mi się też wydaje bardzo ciekawe, żeby właśnie nie myśleć o nim tylko jako o przymusie, sposobie zrzucania kalorii albo o męczących ćwiczeniach czy o sporcie wyczynowym, tylko jako o stylu życia, którego możemy się nauczyć.
Ola: Autorzy programu Long Term Athlete Development wyróżniają 7 etapów rozwoju sportowca. Pierwszy etap mówi o aktywnym starcie, który zakłada, że szczególnie do 7. roku życia warto kłaść nacisk na zabawę i opanowanie podstawowych umiejętności poruszania się w sporcie. Jeżeli otoczenie młodego sportowca zadba o to wówczas, można dalej rozwijać się i być w sporcie w zdrowy i zrównoważony sposób. Kolejny etap dotyczy fundamentów, gdzie mówi się o tym, że dobrze by było, aby dzieci uczestniczyły w atrakcyjnie zorganizowanych zajęciach sportowych, które rozwijają ich podstawowe umiejętności ruchowe i ogólne zdolności motoryczne – sprawność, równowagę i koordynację. Warto tutaj podkreślić, że współzawodnictwo powinno być wprowadzane w sposób delikatny. Podczas oglądania filmów z cyklu „Sport Kids” zwróciłam uwagę, iż rywalizacja i mówienie o niej jest wprowadzana od bardzo młodych lat. Być może za wcześnie? Z psychologicznego punktu widzenia mówi się, że dzieci są zdolne do prawidłowej analizy rywalizacji i wygrywania, a także analizowania wygrywania dopiero około 12 lat. Niektórzy bohaterowie tych filmów są młodsi. Przykładowo, Polina (baletnica) ma 7 lat, a Ruben, który trenuje szermierkę ma 10.
Kasia: Kwestia rywalizacji w sporcie i w innych dziedzinach rzeczywiście pojawia się wcześnie, wystarczy rozejrzeć się dookoła. Nawet jeśli w klasach 1-3 nie ma stopni, to i tak dzieci biorą udział w konkursach, turniejach, zawodach – sportowych, muzycznych, plastycznych. Nasz dziesięcioletni szermierz, Ruben, bardzo słabo radzi sobie z sytuacją rywalizacji, widać, że bardzo przeżywa każdą porażkę. Film opowiada o tym, że te potknięcia jednak go budują, że uczy się z nimi radzić, jeśli chce wygrywać; przejść te trudne momenty i skupiać się na tym, co jest dalej, a nie co za nim. To to takie ogólne, życiowe przesłanie, można powiedzieć.
Ola: Tak, można wręcz powiedzieć, że są to lekcje życiowe, które mogą przenikać ze sportu do innych obszarów funkcjonowania sportowca. Warto dodać, że w tym filmie trener został przedstawiony jako pozytywna postać, która uczyła zawodnika wyciągać lekcje z błędów, konfrontować się z przegranymi w odpowiednim czasie po rywalizacji. Trener stanowił dla Rubena wsparcie, a także motywował go do dalszych starań, dając przy tym dokładną instrukcję, na czym warto, aby się skupił. Podczas współpracy z dziećmi warto podkreślać inne wartości/korzyści wynikające ze współzawodniczenia, niż tylko wynik. Przykładowo wyciąganie wniosków z błędów stanowi taką wartość.
Kasia: Ten motyw bardzo pięknie wybrzmiewa także w odcinku „Tańczę dla Ciebie”, który jest majstersztykiem filmowym moim zdaniem. Młoda bohaterka uczy się tradycyjnego tańca norweskiego, który do tej pory zarezerwowany był tylko dla mężczyzn jako taniec mocy, co samo w sobie jest ciekawe, ale równolegle rozwija się wątek jej relacji z dziadkiem, pięknej bliskości. Dziadek choruje, ona jest bardzo tego świadoma i stara się pokazać mu, że czerpie radość z życia, bo wie, że to dla niego bardzo ważne. Dowiadujemy się z kontekstu, że on sam był sportowcem, ale powtarza jej, że najważniejsza w życiu jest miłość i czas, jaki możemy spędzić razem, ciesząc się bliskością, a nie zdobyte medale. Myślę, że filmy z tej serii dokumentalnej rzeczywiście są nośnikami wartości, o których powinniśmy pamiętać, uprawiając sport. Że szczególnie ważna jest radość i zabawa, przyjemność. I tu właśnie chciałam wrócić do początku naszej rozmowy, kiedy mówiłaś o trzech głównych powodach, dla których dzieci uprawiają sport, że jedną z głównych motywacji powinna być chęć przeżycia czegoś fajnego, chęć bycia w grupie. Ale co, jeżeli tym powodem jest jakiś plan rodziców, ich ambicja? Czy spotykasz się z takimi przypadkami? Czy łatwo jest je zauważyć, zdiagnozować? I czy coś możemy poradzić rodzicom? Chodzi mi o granice – jak bardzo naciskać dziecko, żeby coś robiło i było wytrwałe, a na ile odpuszczać?
Ola: To jest bardzo dobre pytanie i słuszna uwaga. W sporcie można mówić o trzech podstawowych etapach kariery: eksploracji, kiedy bardzo ważne jest poznawanie i badanie sportu, potem jest etap zaangażowania, wówczas jest moment na poświęcenie i zobowiązanie, następnie jest etap biegłości, podczas którego szlifuje się kompetencje i nabiera się wprawy w danym sporcie. Wydaje mi się, że bardzo ważną rzeczą jest edukowanie rodziców, że sport dzieci jest dla dzieci, a każdy etap rządzi się własnymi prawami.
Bardzo merytorycznie i ciekawie o wsparciu młodych rodziców i roli rodziców w ich sportowym życiu mówi Julia Badowska, koleżanka po fachu, która jest psychologiem sportu i specjalizuje się w pracy z dziećmi i młodzieżą. Polecam jej kanał na Instagramie @psychologsportudzieci. W jednym z podcastów „Głowa rządzi” (odcinek 70) opowiada m. in. o przykładach rodziców, którzy – mówiąc krótko – chcą bardziej niż dzieci. Julia w rozmowie z Grzegorzem Więcławem podkreśla, że w takich sytuacjach bardzo ważne w pracy z dziećmi i młodzieżą jest traktowanie ich jako ekspertów i oddawanie im autonomii, to znaczy, że oni decydują o swoim byciu w sporcie czy współpracy z psychologiem sportu, to oni mają chcieć bardziej niż osoby z otoczenia. Bardzo ważne w sporcie dzieci jest to, żeby one chciały trenować i żeby ten wybór był nieprzymuszony. Jeżeli jest inaczej, to prędzej czy później presja się odbija.
Wątek edukacyjny:
- Benjamin Bloom, z modelu, który dotyczy etapów przebiegu rozwoju talentu sportowego zaznacza, że wczesne lata bycia w sporcie dzieci powinny być ukierunkowane głównie na zabawę oraz czerpanie przyjemności z aktywności fizycznej. Jeżeli tego nie ma, wówczas dziecko szybko się zniechęca, i traci motywację do bycia w sporcie. Jeżeli dziecko za szybko wchodzi do rywalizacji, to trudno jest mu ją analizować, zrozumieć jej prawa. Dotyczy to również wygrywania.
- Dzieci rezygnują ze sportu z czterech głównych powodów: doświadczają za mało zabawy, mają za mało czasu na realizację własnych potrzeby, zainteresowań, również poza sportowych, odczuwają presję rodziców oraz przesadnie są skupione na wynikach. Nadmierne skupienie na wyniku i rywalizacji utrudnia dzieciom zaangażowanie się w sport i czerpanie z niego przyjemności. Jeżeli dzieci decydują się iść na salę treningową, skupiają się na nabywaniu nowych umiejętności, starają się zrozumieć polecenia trenera, uczą się współpracy – to jest naprawdę bardzo dużo. Warto to zauważyć i docenić.
- Rozwojowy model udziału w sporcie (Cote, 2007) zakłada, że na pierwszym etapie próbowania, który kończy się około 11 roku życia, ważna jest koncentracja na aktywnościach, które się podejmuję z własnej woli, z przyjemnością, a nie pod wpływem presji. Jeżeli chcemy zachęcać dziecko do bycia w sporcie, to zwiększamy te szanse, kiedy działa z własnej nieprzymuszonej woli, a nie w sytuacji, kiedy będzie realizować zewnętrzne cele, plany, ambicje. Około 13. roku życia mówimy o etapie specjalizacji, wówczas zawodnik może zawęzić swoją aktywność do jednej lub dwóch dyscyplin. Na tym etapie zmieniają się proporcje między zabawą a ukierunkowanym treningiem. To znaczy około 13. roku życia jest czas na to, aby młody zawodnik uczestniczył w bardziej zorganizowanej praktyce. Ostatni etap dotyczy inwestowania, oznacza deliberacyjną praktykę. Około 15. roku życia zawodnik może skupić się na poprawie wykonania oraz wyniku.
Kasia: Czyli najpierw po prostu dajemy dzieciom wolną rękę. Chodzi o to, żeby czerpały radość ze sportu.
Ola: Tak. Uczestniczyły, czerpały – to może brzmi prosto, ale jest kluczem. Jeżeli dziecko ma się zaangażować w treningi, to ważne, żeby to wypłynęło z motywacji wewnętrznej, żeby dziecko czuło taką bezinteresowną chęć i radość.
Kasia: To chyba powinno się wydarzyć zanim pojawią się u nich te myśli, że w przyszłości będę jak Iga Świątek albo Robert Lewandowski. Na pewno dzieciaki miewają takie marzenia, ale rozumiem, że wchodząc w sport, powinny być wyzbyte presji, zwłaszcza zewnętrznej. Ale porozmawiajmy też o tym, jak sobie radzić z tą wewnętrzną presją, bo wydaje mi się, że nawet te dzieci, które są młodsze i nienaciskane przez rodziców, są w stanie sobie narzucić swoją własną presję. To znaczy, czują na przykład, że odstają od grupy i same chciałyby być lepsze. Jak wtedy z takim dzieckiem pracować i je zachęcać do dalszych treningów? Pytam jako mama dziesięciolatki, która nie ma wybitnego drygu do sportu, co chyba odziedziczyła po mnie. Mimo wszystko staram się ją bardzo zachęcać do tego, żeby robiła cokolwiek, jeździła na nartach, na rolkach, grała w piłkę. Namawiam ją do regularnych treningów piłki nożnej, odwołując się właśnie do poczucia przynależności, o jakim mówiłaś, przekonując, że chodzi po prostu o fajne spędzanie czasu z koleżankami. Ale ona czasami mówi, no tak, ale znowu nie strzeliłam żadnego gola. Czy są jeszcze jakieś sposoby, żeby zachęcić do uprawiania sportu te dzieci, o których wiadomo, że nie będą mistrzami i zresztą w ogóle nie o to chodzi, tylko po prostu chcemy, żeby lubiły sport jako sposób na zdrowe życie?
Ola: No tak, jest na to sposób, między innymi można wynagradzać czy zauważać zaangażowanie młodego sportowca, jego determinację i wysiłek, który wkłada w bycie w sporcie. Warto obserwować i nazywać poczynione postępy, czyli unikać porównywania z innymi sportowcami, a zachęcać do porównywania z samym sobą. Jest to jedna z umiejętności, która później przydaje się w życiu dorosłym, żeby budować pewność siebie w oparciu o swój rozwój, żeby monitorować realizację własnych celów. Myślę, że to co też może być pomocne, to że sport jest na pewnego rodzaju areną do nauki lekcji życiowych. Jest też areną do radzenia sobie z przegranymi, do radzenia sobie z błędami. Bycie w sporcie może uczyć młodych sportowców poszerzania perspektywy – błąd nie rozlewa się na całe życie tylko dotyczy konkretnej sytuacji, można ten błąd przeanalizować i wyciągnąć wnioski z sytuacji. Przypomnij, ile córka ma lat?
Kasia: Dziesięć.
Ola: Czyli z rozwojowego punktu widzenia, nie jest to jeszcze czas na rozmawianie o rywalizacji, wygrywaniu. Ten moment jeszcze nadejdzie.. Dosyć kontrowersyjna postacią był ojciec Sereny i Venus Williams, ale to, co on zrobił dobrego, to trzymał dziewczyny jak najdłużej poza sportem zawodowym. Pracując z dziećmi warto odwoływać się do autorytetów i do ich historii. Różne historie pokazują, że mistrzowie sportu nie rodzili się jako mistrzowie. Mistrza sportu, mistrza życia się wychowuje, wspiera, edukuje itd. – systematycznie przez cały okres bycia w sporcie. Myślę również, że warto przekierowywać uwagę dziecka z wyniku na inne wartości sportu, np. na cele związane z tym jaki postęp robi w obszarze technicznego, fizycznego czy motorycznego funkcjonowania. Poza tym, będąc w sporcie, już jako młody człowiek, zawodnik ma szansę uczyć się o swoich emocjach, co czuje, jeśli przegrywa, co czuje, kiedy wygrywa , co czuję, kiedy nie strzeli gola itd.. Na prawdę warto podkreślać cele, które nie są związane bezpośrednio z wynikiem.
Kasia: W życiu też nie powinniśmy patrzeć na wynik, niezależnie od tego, co kto przez to rozumie. Dla kogoś to może być dużo zer na koncie, dla kogoś – jakiś stan oświecenia duchowego, czy inne wartości. Tak naprawdę liczy się to, jak przeżywamy rzeczy na bieżąco, jak radzimy sobie z trudnościami, jak nie porównujemy się do innych, tylko ewentualnie do siebie z przeszłości, jak staramy się budować swój mocny środek, swoją siłę wewnętrzną, to żeby trudności i przeszkody nie wytrącały nas z równowagi, żebyśmy czuli oparcie w sobie, czy w bliskich, w trenerze, w drużynie. Myślę, że to są takie wartości, które możemy czerpać ze sportu i wykorzystywać w codziennym życiu.
Ola: Tak, oczywiście, słusznie podkreślasz, rzeczy wypracowane w sporcie przelewają się na inne obszary życia. Cele wynikowe bardzo mobilizują do wysiłku, jednak to wyznaczanie celów krótkoterminowych i dniowych pozwala nam zadbać o systematyczną i konsekwentną motywację. Dla zadbania o efektywność naszej pracy warto się skupiać na celach, które odnoszą się do wykonania czy procesu, ponieważ na nie mamy wpływ, je możemy kontrolować i monitorować efekty naszych działań.
Kasia: Jedną z tych umiejętności, jaką rozwijają sportowcy – a przydałaby się każdemu z nas – jest utrzymywanie się w dobrostanie, czyli zarządzanie swoimi emocjami, swoją formą, zwłaszcza przed jakimś ważnym momentem, takim jak zawody, egzaminy, wystąpienia publiczne. Ostatnio zupełnie przez przypadek słuchałam w radiu wywiadu z mistrzem szybownictwa, które to szybownictwo w Polsce nie ma dobrego PR-u i nikt o tym mistrzu nie słyszał. Opowiadał o zawodach, które odbywały się w Alpach, które były dla niego bardzo trudne, bo to nie są jego tereny, jego góry. Zaczął te zawody od wielkiej presji i stresu, bo wiedział, że właśnie jego największy konkurent lata w tych Alpach prostu codziennie, więc na pewno go pokona i tak dalej. Ale w momencie, kiedy odciął presję zwycięstwa i przypomniał sobie, jak to fajnie jest po prostu polatać szybowcem w pięknych górach, skupił się na swoich zasobach, to tak mu się wszystko odblokowało, że ostatecznie wygrał te zawody. Co mi się podoba w tej opowieści, to motyw powrotu do źródła, czyli do tej pierwotnej radości, jaką daje sport i sięgnięciu do swoich zasobów. To pozwoliło mu osiągnąć dobrostan, w którym był w stanie wydobyć wszystkie swoje najlepsze strony.
Ola: Wykorzystał swój potencjał sportowy i obszary w obszarze, w którym się rozwija. Bardzo ciekawa historia.
Kasia: Z kolei film o Vilde, która trenuje taniec norweski zaczyna się od tego, że ona ma wielkie ambicje, chciałaby zostać mistrzynią Norwegii, ale trochę nie bardzo jej idzie, bo nie jest w stanie wykonać trudnych figur. Ona z kolei, żeby osiągnąć sukces, sięga do zasobów rodzinnych, bliskości z dziadkiem i z przyrodą. W filmie widzimy, jak ćwiczy nad jeziorem, w górach, z bliskim osobami i że to pozwala jej uzyskać połączenie ze światem, z radością życia, o której mówimy. To ważne, by uczyli tego trenerzy i psycholodzy, ale też rozumiem, że zawodnicy muszą sami w pewnym momencie umieć to obsługiwać. Myślę sobie, że każdy z nas powinien to na co dzień praktykować, nie tylko w sporcie – umieć sięgać do swoich ukrytych, czasem zbyt głęboko, potencjałów.
Ola: Oczywiście, że tak. O tym mówi nie tyle psychologia sportu, ile psychologia wykonania. W każdym wykonawcy drzemie potencjał. Poprzez pracę nad wybranymi umiejętnościami mentalnymi, dbając o własny dobrostan, można wzmacniać osobiste zasoby, rozwijać rezerwy, aby optymalizować funkcjonowanie, które przyczynia się do wzrostu jakości wykonywanej pracy. Dotyczy to twórców filmowych, kucharzy, astronautów, tancerzy, sportowców, trenerów, edukatorów itd. Każdy może mieć wpływ na to jak wykorzysta swoje kompetencje.
Vilde szukała możliwości, aby nauczyć się tradycyjnego tańca. Można uznać, że była nastawiona na poszukiwanie rozwiązań. Oglądając „Tańczę dla ciebie ” przypomniała mi się książka „Kobiety i sport. One grały, by wygrać”. Pozycja ta zestawia kilkadziesiąt historii kobiet, które nie miały łatwej drogi sportowej, ale poprzez szukanie rozwiązań, próbowanie, determinację realizowały swoje cele długoterminowe, wizje i marzenia. W filmie „Ospa wietrzna”, o małej baletnicy, pokazane jest mniej pozytywne oblicze sportu, a mianowicie pewnego rodzaju reżim treningowy związany z byciem w balecie. Historia ukazuje trenerkę, która dawała mało pozytywnych wzmocnień siedmioletniej zawodniczce. Bohaterka filmu, Polina nie spotyka się z próbą zrozumienia jej potrzeb, emocji. Dzieci nie potrafią odraczać gratyfikacji, łatwiej im rozumieć sport poprzez nazywanie tego, co dzieje się tu i teraz, czego obecnie doświadczają. Warto poświęcić czas na zrozumienie ich perspektywy, aby zbudować wspólną płaszczyznę porozumienia. W filmie jest scena, która obrazuje, że małej bohaterce nie poszło na egzaminie, była bardzo smutna i zawiedziona. Trenerka, chcąc ją wesprzeć, powiedziała, że kiedy będzie się starać, ciężko pracować, to poprawi swój rezultat na kolejny egzamin, który jest w przyszłym roku. Dla dziecka to zbyt odległa perspektywa. Poza tym Polina wkładała maximum wysiłku, pracowała, starała się, a nie zostało to – w moim poczuciu – znacząco zauważone i docenione. Podsumowując, pomaga bycie tu i teraz, czerpanie z tego, co się dzieje teraz, praca nad uważnością, polegająca na zwiększeniu świadomości odnośnie tego, czego obecnie doświadcza młody zawodnik, w czym może się wzmocnić, co może zacząć robić inaczej. Pola Weiner z Karoliną Laskowską przeprowadziły badanie dotyczące postrzegania zachowań rodziców w sporcie przez zawodników uprawiających sporty indywidualne. Z tej pracy wybrzmiewa, że warto, aby rodzice traktowali dzieci jak ekspertów, doradców, których mają obok. Autorki opracowały ciekawe wnioski dotyczące m. in. rodzaju motywacji, jakiej dzieci potrzebują od rodziców. Zauważyły, że kiedy dorośli zbyt szybko narzucają dzieciom profesjonalny model sportu, łatwiej przeoczyć ich potrzeby.
Cykl filmów „Sport kids” inspiruje do tego, aby rozmawiać z dziećmi i traktować dzieci poważnie, ich potrzeby, motywacje oraz emocje. Jesper Juul, duński terapeuta rodzinny, mówił, by traktować dzieci poważnie. To samo dotyczy sportowców. Traktujmy sportowca jako partnera do rozmowy. Być może historie bohaterów mogłoby się inaczej rozstrzygnąć, gdyby na przykład mama młodej cheerleaderki starała się zrozumieć jej motywację, a małemu zawodnikowi sumo lżej wchodziłoby się na matę, gdyby nie miał wyobrażenia o nadziejach taty na to, co on osiągnie w sporcie. I tak dalej, i tak dalej.
Kasia: Te filmy mogą być trampoliną do tego, żeby sobie po prostu porozmawiać z dzieciakami o różnych sprawach, zwłaszcza, że one mogą być interesujące i poruszające, nie tylko dla tych dzieci, które uprawiają sport. Mamy w serialu wachlarz różnych dyscyplin: balet, taniec tradycyjny i akrobatyczny, i sumo, i szermierkę, i rowery, więc każdy może znaleźć coś dla siebie, ale tak naprawdę wydaje mi się, że każda z tych historii jest bardzo uniwersalna, bo każdy sportowiec tak naprawdę mierzy się z podobnymi wyzwaniami niezależnie od dziedziny. Co więcej, podobne wyzwania czekają nas niezależnie od tego, czy chcemy być mistrzami w pieczeniu babeczek czy wirtuozami fortepianu. Dlatego warto sobie te filmy pooglądać razem, dzieciaki z rodzicami czy nauczycielami. Te filmy nie są wcale dziecinne – widać, że autorzy jak najbardziej traktowali swoich bohaterów poważnie, tu nie ma jakiegoś pieszczenia się, upraszczania sytuacji. Kamera jest blisko bohaterów, jest czuła i przychylna, ale nie odwraca się, kiedy przeżywają trudne momenty. Wszystkich tych, którzy nawet wzruszą się czy zasmucą razem z naszymi bohaterami, czeka potem nagroda: każda z tych historii wyprowadza nas w pozytywną stronę.
Ola: Tak, jak powiedziałaś, że warto, by rodzice z dziećmi zobaczyli te filmy, tak warto też, żeby trenerzy z zawodnikami lub nauczyciele z uczniami zobaczyli te filmy. Wydaje mi się, że to może być fantastyczne, choć niełatwe ćwiczenie do rozmowy, o tym, co w tobie wybrzmiało po filmie, o czym ten film jest, jaką daje lekcję. Zarówno tę lekcję może mieć młody sportowiec czy uczeń, jak i rodzic, trener czy nauczyciel. Mnie osobiście filmy skłoniły do refleksji, gdzie warto włączyć czerwoną lampkę i uważać, aby nie przeciążyć dziecka rywalizacją na zbyt wczesnych etapach kariery sportowej.
Kasia: Tak, można je odnieść do swoich doświadczeń: czy ja jestem jak ta mama czy ten tata, a dziecko może skomentować „a tak, mój trener właśnie też tak przesadza”, albo „a właśnie, mój trener też jest taki wspierający”. Można się pewnie dużo dowiedzieć od naszych dzieci przy okazji takich rozmów. Chciałabym Cię jeszcze zapytać o kwestię filmową. Czy według Ciebie to, że oglądamy prawdziwe postaci na ekranie i widzimy je tak blisko z wszystkimi ich emocjami, radością czy smutkiem, czy to może mieć wartość? Albo czy widzisz z kolei niebezpieczeństwa, żeby pokazywać to młodym ludziom?
Ola: Widzę dużą wartość edukacyjną, mam ogromny szacunek do twórców tych filmów, ale też do samych młodych bohaterów. W filmach jest pokazany pełen wachlarz emocji. Myślę, że to jest bardzo ważne, o tym też mówi Julia Badowska w polecanym podcaście, że młodzi sportowcy mają sposobność uczyć się o swoich emocjach od najmłodszych lat. To jest bardzo ważna umiejętność, żeby rozumieć swoje emocje, umieć je rozpoznawać, dać sobie prawo do przeżywania poszczególnych uczuć. Bywa, że w dorosłym życiu, że nie rozumiemy różnych swoich zachowań, bo nie rozumiemy swoich emocji. Myślę, że taki młody widz, który zobaczy filmy „Sport Kids”, pozna bohatera, który jest prawdziwy. Jak każdy człowiek płacze, wstydzi się, ale też czuje radość, strach, wstręt czy złość. Uważam, że jest to dobry materiał edukacyjny do pracy z emocjami. Poszczególne historie obrazują, że emocje są różne, należy dawać sobie prawo do odczuwania wszystkich, że nie trzeba się ich wstydzić. To, co też jest istotne – i może to jest kolejna wskazówka dla dorosłych – żebyśmy nie odwracali uwagi dzieci od danych emocji. Warto pozwolić dzieciom na przeżycie tego, co czują. Ważne jest też w sytuacji, kiedy dzieci pokazują swoje emocje, zrozumieć ich motywację i potrzeby oraz nazywać zachowania. A czy jest niebezpieczeństwo?
Kasia: Spotkałam się z opinią, że obraz filmowy z uwagi na wynikające z samej jego natury duże zaangażowanie emocjonalne, może zbyt silnie oddziaływać na młodego widza, zwłaszcza jeśli mamy do czynienia z bohaterami dokumentu, a nie aktorami. Ja to widzę tak, że owszem, w serialu są trudne momenty: ktoś płacze po przegranej albo jest rozczarowany czy zły, ale wydaje mi się, że w przeżywaniu tych emocji z bohaterami jest właśnie wielka wartość, bo za chwilę zobaczymy, jak oni pokonują swoje słabości.
Ola: W filmach pokazane jest prawdziwe oblicze sportu, które nie zawsze jest pozytywne. Widzimy momentami tę ciemną stronę medalu. Powtórzę to jeszcze raz, kieruję ogromny szacunek do tych młodych bohaterów, że oni i ich rodzice zgodzili się na udział w tych filmowych projektach i myślę, że to może mieć pozytywny wpływ na inne dzieci i dorosłych. Wszystko warto opatrzeć komentarzem i postarać się wspólnie poddać analizie. Jako widzka zawsze sobie myślę, że każdy z nas bierze z filmu to, co na niego oddziałuje najbardziej, to, co z nim współgra i warto to uszanować. Myślę, że te filmy są bardzo delikatne, blisko człowieka. Jedyne co mi przychodzi na myśl, to jak zadbano o młodych bohaterów już po realizacji filmu, kiedy historia została opowiedziana. Jak oni teraz się czują, jak reagują na film, opinie na jego temat itd.
Kasia: Takie dylematy towarzyszą zwykle twórcom dokumentalnym, którzy się zaprzyjaźniają ze swoimi bohaterami, a później rzeczywiście w jakiś sposób muszą ich zostawić. To jest temat na oddzielną rozmowę , a może i sesję terapeutyczną😉. Tymczasem dziękuję Ci za refleksje na temat sportu dzieci i nastolatków.
mgr Aleksandra Zienowicz-Wielebska
Psycholog pracujący w sporcie oraz filmie. Absolwentka psychologii klinicznej na Uniwersytecie SWPS w Warszawie oraz studiów podyplomowych Psychologia w Sporcie Pozytywnym na Uniwersytecie SWPS WZ. Sopot.
Członek Zespołu Polskiego Komitetu Olimpijskiego, Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz Polskiego Towarzystwa Psychologii Pozytywnej. Certyfikowany Psycholog Sportu II Klasy Polskiego Towarzystwa Psychologicznego oraz rekomendowany Psycholog Polskiego Komitetu Olimpijskiego (2015 r., 2017 r.).
Na USWPS WZ. Sopot prowadzi fakultet pt. „Zastosowanie treningu mentalnego w sporcie, filmie i biznesie” oraz „Wprowadzenie do psychologii sportu – wybrane zagadnienia”. Wykłada na studiach podyplomowych „Psychologia sportu dzieci i młodzieży" na USWPS WZ. Katowice oraz na Akademii Psychologii Sportu.
Od kilku sezonów związana z drużyną superligi piłki ręcznej kobiet Młyny Stoisław Koszalin. Współpracuje z Akademią Leszka Blanika AZS AWFiS w Gdańsku. W ramach praktyki indywidualnej specjalizuje się w pracy z zawodnikami i trenerami sportów walki. Dodatkowo współpracuje z zawodnikami, którzy trenują m. in.: gimnastykę sportową, pływanie, piłkę nożną, żeglarstwo czy jeździectwo.
Działa w Fundacji Sportu Pozytywnego, w której realizuje projekty edukacyjne i szkoleniowe. Z zespołem fundacji napisała „Poradnik Pozytywnego Trenera – Model i7W w Sporcie”.
Współtwórczyni projektu „Psychologia wykonania dla twórców filmowych”. Na zlecenie Wydawnictwa Wojciech Marzec, we współpracy z Ewą Serwotką oraz Polą Weiner, napisała książkę „Psychologia osiągnięć dla twórców filmowych” (2017). Współpracuje z Filmeterapią.pl, gdzie zaangażowana była m.in. w studia z Nowego Filmoznawstwa i Filmoterapię z Sensem. Współpracuje ze szkołami, festiwalami oraz organizatorami wydarzeń filmowych w ramach prowadzenia warsztatów oraz paneli z zakresu psychologii wykonania.
Doktorantka na Wydziale Zarządzania i Komunikacji Społecznej Uniwersytetu Jagiellońskiego, temat pracy poświęcony jest funkcjonowaniu filmowców: "Systemy wartości i style przywództwa reżyserów oraz producentów a dobrostan i motywacja osiągnięć członków zespołu filmowego".
Adres www: http://www.aleksandrazienowicz.com
KATARZYNA ŚLESICKA
Zastępczyni Dyrektorki Centrum Kultury Filmowej im. Andrzeja Wajdy / Kierowniczka Działu Edukacji
Kulturoznawczyni (Ośrodek Studiów Amerykańskich oraz Międzywydziałowe Indywidualne Studia Humanistyczne UW), absolwentka Podyplomowego Studium Menedżerów Kultury (SGH) oraz prestiżowego międzynarodowego programu kształcącego producentów filmowych EAVE. Współautorka programu DOC LAB POLAND, największego w Polsce programu wspierającego i promującego twórców i producentów filmów dokumentalnych, organizowanego cyklicznie przez Fundację Filmową im. Władysława Ślesickiego od 2015 roku. W latach 2005-2015 dyrektorka zarządzająca oraz członkini zarządu Fundacji Szkoła Wajdy oraz Wajda Studio Sp. z o.o., producentka wybranych filmów Studia. Członkini Stowarzyszenia Filmowców Polskich oraz Polskiej Akademii Filmowej przyznającej Orły, ekspertka Polskiego Instytutu Sztuki Filmowej.
Post scriptum:
Sebastian Piotr Kawa – polski pilot szybowcowy, siedemnastokrotny mistrz świata w konkurencjach szybowcowych, wielokrotny rekordzista świata w szybownictwie, od wielu lat w czołówce światowego rankingu pilotów szybowcowych, najbardziej utytułowany pilot szybowcowy w historii.